wtorek, 17 maja 2016

Zakupoholizm

Jak już dopełzły nitki Dansk Blomstergarn, to w jednej z książek znalazłam oprócz rozpiski na DMC, również rozpiskę na Soie d'Alger, sprawdziłam co to i się zakochałam. Teraz tylko próbuję nie przeginać i nie zamawiać dopóki nie będę miała czasu na zaczęcie nowego haftu. Na razie mam 3 na wykończeniu: Ametyst (\o/, w końcu), niepokazywanego bociana, no i te rozbabrane wisienki z samolotu. Plan na najbliższe dwa-trzy dni przewiduje skończenie dwóch pierwszych i zaczęcie jakiegoś duńskiego wzoru - najpierw tylko będę musiała sobie przypomnieć do którego z nich zamawiałam nici. Wygląda na to, że najdalej za pół roku poza pełną kolorówką DMC, będę też miała pełną kolorówkę Blomstergarn i przynajmniej spory kawałek Soie d'Alger (tego jest więcej niż DMC).

A, wspominałam już, że ręcznie farbowany len od Polstitches za mną chodzi? Kolejny objaw zakupoholizmu. Lnu też mam co najmniej na najbliższy rok, a aidy to i na trzy lata.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz