środa, 30 listopada 2016

Przerywnik, czyli bratki

W ramach testowania nowych zabawek tym razem padło na Soie d'Alger od AVAS i mały wzorek od MTSA.


Wzorek jest naprawdę malutki, ta igła wbita obok to 26. Haftowane jak to u MTSA zwykle co jedną nitkę lnu, więc krzyżyki jakości mocno średniej. Gorsze chyba jednak było zaczynanie i kończenie nitki jak tu 5 krzyżyków, tu 4, zaczepić się nie ma o co i tak dalej. Do tego maniera oznaczania kolorów w książkach MTSA działa mi na nerwy, szczególnie kilka prawie identycznych prawie czarnych (bardzo ciemnogranatowy, bardzo ciemnozielony, bardzo ciemnofioletowy itd.) kreseczek do backstitchy.

Z pozytywów - haftuje się to zadziwiająco łatwo i przyjemnie, w porównaniu ze wzorem Gerdy Bengsston, którego nie mogę zmęczyć od pół roku. Nie wiem, czy to kwestia wzoru czy nici - jedwabiem od AVAS jestem zachwycona, duńskimi nićmi trochę mniej.

Trochę o jedwabiu. Jednym słowem: dla mnie rewelacja. Nici są mięciutkie, gładkie i bardzo, bardzo wytrzymałe. Szyłam tutaj całkiem długimi kawałkami, płatki są szyte 2-3, żaden się nawet odrobinę nie wytarł na końcu. Nawlekanie igły też bezproblemowe, wygodniejsze niż z DMC, nieporównywalne z Dansk Blomstergarn (o, to mnie m.in. wkurza przy tym duńskim wzorze). Zaczynam się poważnie zastanawiać nad przeliczaniem wszystkich małych (<20 kolorów) wzorów na jedwab, dużych rzeczy się nie odważę, nawet mimo faktu, że Soie d'Alger ma duuużo więcej kolorów niż DMC.

wtorek, 8 listopada 2016

Mucha, cz. 6

Krótko: 1/3 zrobiona (dokładnie to 170 rzędów z 477), zaczynam wierzyć w wyrobienie się z połową w tym roku. Zdjęcie z wczoraj wieczorem poniżej: